Ianus Ianus
618
BLOG

Syndrom nonkonformizmu stadnego

Ianus Ianus Polityka Obserwuj notkę 8
    Dawno, dawno temu było tak: był jakiś system, i byli jego przeciwnicy. Byli zwolennicy systemu, którzy strzegli prawa i porządku, normalności i zasad. Powiedzmy, że ci byli in. Byli konformistami, obrońcami ssytemu. Może dlatego, że system im sprzyjał, może dlatego, że byli przekonani o jego słuszności, albo potrafili się w nim ustawić, albo z tchórzostwa albo dla świętego spokoju. I byli ich przeciwnicy, nonkonformiści, rewolucjoniści, którzy systemu nie popierali, byli kontestatorami, dysydentami, powiedzmy że byli off. Pierwsi dominowali, drudzy do dominacji aspirowali. Ale z grubsza było wiadomo, kto jest strażnikiem systemu a kto pragnie go obalić. I każdy mógł sobie wybrać, czy chce system popierać i robić  w nim karierę ryzykując może narażenie się na zarzut konformizmu, tchórzostwa, interesowności, czy też  z nim walczyć, ryzykując porażkę ale licząc na przyszłe zwycięstwo i chwałę wroga poprzedniego systemu. Kiedyś były takie czasy, ale już ich nie ma. Skończyły się. Dzisiaj nie ma już obrońców systemu, tylko jego wrogowie. Nikt nie jest in, wszyscy są off.
    Jak się przegląda blogi Salonu 24 to nie sposób nie wzruszyć się niesłychanym bohaterstwem piszących. A to ktoś jest off, inny jest z offu, jeszcze inny jest upartym sympatykiem czegoś (upór sugeruje sprzeciw), niejeden jest antysalon, inni zaś to antymainstream. Jeszcze inni bohatersko siedzą na barykadzie obrywając z obu stron. Kto inny wzywa, by nie dać się zwariować. Nawet ktoś kto jest zachowawczy jest zarazem rewolucjonistą i to radykalnym. Jeden nawet w walce z systemem jest gotowy strzelać do zwolenników systemu, oczywiście w obronie uciśnionej a niemej większości. Jedni bohatersko walczą z Kościołem, inni równie bohatersko go bronią. Jedni umierają za liberalizm gospodarczy, inni w walce  z nim.  Ale (prawie) wszyscy są politycznie niepoprawni, i to niezależnie czy są z prawicy czy z lewicy. Pomyśleć by można, cóż za herosi. Ryzykują karierę, dobre imię i bohatersko wybierają walkę ze znienawidzonym wrogiem. Problem w tym, że nie wiadomo z kim walczą.
    Oni oczywiście wiedzą. Ach, jak bardzo wiedzą!!! Jakże można ich świętą, męczeńską wiedzę podważać, poddawać w wątpliwość?  Przecież jest to oczywiste. System stanowią ONI. A kto to są ONI? ONI to są ci, którzy mają inne poglądy niż JA (to podmiot, który określa się jako off, anysystem, anymainstream itp.). Chciałem napisać „ośmielają się mieć inne poglądy niż Ja”, ale nie, to byłby błąd, oni się nie ośmielają, JA się ośmielam. ONI są tchórzami, zdrajcami, albo mają wyprane mózgi, rządzą systemem, albo są jego ogłupionymi zwolennikami, pożytecznymi idiotami. I wszystko się zgadza. Niezupełnie. Problem w tym, że wszyscy ustawiają się przy tablicy TYLKO DLA WROGÓW SYSTEMU nikt się nie ustawia przy tablicy TYLKO DLA ZWOLENNIKÓW SYSTEMU. Ale każdy chętnie wysłałby tam innych. Ale nie chą się przynać. Był raz blog „Pamiętnik wykształciucha” wyrastający z tęsknoty za przyznaniem się ICH do tego, że są konformistami: podmiot liryczny blogu określał się jako konformista kierujący się owczym pędem. Ale to pisał ktoś, kto tylko konformistę, to znaczy zwolennika ICH udawał, nawet dość skutecznie.  Problem w tym, że każdy wierzy, że zmanipulowanymi konformistami, osobą z zamkniętym umysłem, albo cynicznymi manipulatorami są ci INNI. JA jestem zawsze tym bohaterem, który się systemowi sprzeciwia. To nie jest normalne. Dlaczego nikt nie ma odwagi określić się jako zwolennik systemu, jako obrońca porządku, systemu?. Żeby przyznać się dziś do konformizmu, trzeba być naprawdę nonkonformistą! Dlaczego tak się dzieje. Czemu wszyscy określają się jako nonkonformiści. Skąd ten tytułowy nonkonformizm stadny się bierze?
    Po pierwsze wynika to z historii XX wieku. Tradycyjnie to prawica była zachowawcza, broniła status quo. Tak było jeszcze na początku poprzedniego wieku. Ale wiek XX to wiek rewolucji. Ale rewolucji częściowo tylko udanych. Z jednej strony zmieniły one porządek, ale jednak okazały się klapą, szybko stoczyły w totalitaryzm. Zamiast obiecanego raju stworzyły piekło. Tradycyjne wartości udało się podważyć, ale nie usunąć. Ciągle przecież istnieje tożsamość narodowa, Kościół, rodzina itp. Zwolennicy dawnej rewolucji mogą więc uznać, że dzieło rewolucji nie zostało jeszcze dokończone, pojawiły się błędy i wypaczenia, a zwolenników starych wartości jest jeszcze sporo. Dawni rewolucjoniści dalej mogą się czuć rewolucjonistami. Zwłaszcza w Polsce, gdzie ciągle silny jest Kościół, gdzie nie ma przyzwolenia na związki homoseksualne, gdzie partie lewicowe są w rozsypce. Ale z drugiej strony Polska jest częścią UE, która słusznie czy nie bywa spostrzegana jako zagrożenie dla konserwatywnych wartości. I obie strony mogą równie uważać się za rewolucjonistów, za którymi zarazem stoi moralna większość. Wystarczy tylko zmienić tło. Dla konserwatystów fakt, że na Zachodzi rola Kościoła jest mniejsza, oraz to że Kościół tępiony był przez komunizm sprawia, że mogą czuć się bohaterami sprzeciwiającymi się sekularyzacji. Fakt zaś, że Polska jest w większości katolicka jest dla nich dowodem ich moralnej słuszności, normalni, prości ludzie w większości są za nimi. Strona antyklerykalna odwrotnie swój sprzeciw wobec katolicyzmu uznaje za akt heroizmu właśnie dlatego że Polska jest katolicka, a nie jako dowód swej nieprawości, ja by chcieli prawicowcy. Z drugiej strony role się odwracają na tle Unii Europejskiej, teraz fakt, że poziom sekularyzacji tych krajów jest większy to dla nich dowód ich moralnej racji, nie zaś uległości wobec systemu. Prawica definiując system patrzy na UE, szukając potwierdzenie moralnej większości na Polskę, lewica odwrotnie. Dla obu stron jak większość się ze mną zgadza to dowód, ze mam rację, a jak nie, to dowód, że jestem nonkonformistą bohatersko walczącym z systemem. Ale dla przeciwnika jest zawsze na odwrót. I nikt nie widzi swej śmieszności i niekonsekwencji.
    Po drugie wynika to z tego, co określam mianem ‘tyranii wielkiej papki”. Skutkiem pluralizmu naszych czasów jest to, że w mediach dominuje światopogląd, który można określić jako „i tak, i tak, ale nie za bardzo”. Według niego katolicyzm jest prawdą, a papież jest ojcem świętym, ale nie w tym sensie, by inne religie prawdą nie były. Że dobrze jest być katolikiem, ale nie aż tak, by zachowywać zakaz antykoncepcji czy seksu przedmałżeńskiego. Liberalizm gospodarczy jest dobry ale sprawiedliwość społeczna też nie jest zła. Ostatecznie zły jest każdy, kto ma jakiekolwiek wyraziste poglądy w jakąkolwiek stronę. Dobry jest nieokreślony bełkot. A ten bełkot można zinterpretować, jak już kto chce. Dla jednych jest to katolicyzm, dla innych antyklerykalizm, dla jednych jest liberalizm gospodarczy, dla innych socjalizm.
    Po trzecie często jest to efekt zwykłej gry słownej. Jak ja się określę mianem zwolennika krasnoludkizmu stwierdzając że świat stworzyło siedem tańczących krasnali, i że filarem każdego zdrowego systemu są krasnoludki, a pogląd to negujący nazwę wielkoludyzmem, to od razu mi wyjdzie, że wszyscy są zwolennikami wielkoludyzmu. Że pogląd ten opanował wszystko, tylko ja sam bohatersko mu się przeciwsta-wiam. Oczywiście wielkoludyści głoszą różne rzeczy, ale  wjednym są zgodni, że krasnoludkizm jest zły i dlatego jest przemilczany przez media. Czyż nie jest to dowód spisku, a zarazem mojego heroizxmu? W wyniku podobnych gier słownych prawicowcy są przekonani że nazizm to lewica, a lewicowcy, że prawica. A przecieź jest to klasyczny spór  o definicje regulujące, którym nie przysługuje żadna wartość logiczna. Definicje precyzyjące znaczenie nieostrych pojęć takich jak „prawica” czy „lewica”, „faszyzm” „nazizm” mogą być użyteczne lub nie, ale nie prawdziwe czy fałszywe. A spór się to rozbija, bo kwalifikacja faszyzmu to konsekwencja przyjętych definicji. Wszyscy też bronią wolności, tak konstruując definicję, by wyszło że ochrona wolności to podstawa mojego poglądu. W istocie zarówno prawica jak i lewica broni wolności i prostych uciskanych ludzi. Uciskanych przez tych drugich, rzecz jasna.
    I w końcu wypada stwierdzić, że po prostu w dzisiejszych czasach w Polsce jest dobrze być nonkonformistą. Bo to i pięknie się kojarzy z naszą historią, z bohaterskim oporem przeciw zaborcom i PRL-owi.  Jest też zgodne z dzisiejszym indywidualzimem. I tu jest pies pogrzebany. Dzisiejszy realny system zarówno polityczny jak gospodarczy promuje indywidualizm, ale tez ten indywidualizm jest wtłaczany przez szkołeę i media.  I wszyscy to kupują, a podział na prawice i lewicę to tylko powierzchowna deklaracja. Działa tu mechanizm psychologiczny, który powoduje, że o sobie lubimy mysleć dobrze, dzisiaj dobrze to znaczy jako o kimś nonkonformistycznym. Prawdziwy nonkonformista zostałby uznany za zagrożenie. Ale naszych samozwańczych nonkonformistów nikt tak nie określa. Ich teksty ich przeciwników nie bulwersują lecz bawią i nudzą swa przewidywalnością. Gdyby sami się nie określali jako nonkonformiści nikt by na to nie wpadł. W istocie obecnie wbrew deklaracjom nikt nie walczy z systemem, wszyscy go bronią, ale wierzą że jest inaczej. Wszyscy są in, nikt nie jest off. Cała walka to bójka dzieci w przedszkolu, taka niegroźna zabawa w rewolucjonistów.  Dzieci sa przekonane że jest inaczej. System zaś pozostaje bezpieczny. Czy to dobrze? Na razie nie podejmuję się rozważenia tego.  
Pozdrawiam.

Ianus
O mnie Ianus

Depresyjny, neurotyczny typ z lekkim, czasem złośliwym poczuciem humoru. Ale ogólnie raczej życzliwy dla wszystkich;-) Nie utożsamiam się z żadnym politycznym stadem. W walkę między prawdizwymi Polakami a głosicielami postępu nie angażuję się w ogóle. Obce są mi wartości lewicowe, liberalne, konserwatywne, narodowo-katolickie. Myślę, że podział na prawicę i lewicę nie wyczerpuje wszystkich możliwości spojrzenia na politykę. Ja patrzę na nią zarazem z perspektywy biologicznej i teologicznej. Przyznaję się do chrześcijaństwa w tradycji protestanckiej, wielkiej tradycji europjejskiej metafizyki i antropologii i do tzw. trzeciej kultury, czyli humanistyki opartej na szacunku wobec nauk przyrodniczych. Moje poglądy na świat i politykę są wypadkową tych trzech punktów widzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka